W tym roku zadawane po urlopie pytania: "Gdzie byliście? Wypoczęci? Jedzenie dobre? " zostały bez wątpienia przyćmione jednym zasadniczym...A POGODĘ MIELIŚCIE???
Pogodzeni z tym, że po lipcopadzie nastąpił siąpień, wyposażeni w niezbędne na urlopie czasoumilacze - ruszyliśmy jak zwykle do Bukowiny :) Książki i robótki - nasze niezbędne wyposażenie urlopowe - oto co mnie pochłaniało (książki z Mężem na spółkę) przez dziewięć dni sierpnia.
Na potrzeby prezentacji przygotowałam powyższą specjalną instalację urobku urlopowego:
Książki:
Jo Nesbo: (nie umiem tego ostatniego "o" po skandynawsku przekreślić)
Czerwone gardło
Trzeci klucz
Pentagram
A. Marinina:
Kolacja z zabójcą
Ukradziony sen
Jurgen Thorwald
Godzina detektywów
Andrzej Skworz, Andrzej Niziołek
Biblia dziennikarstwa
Szydełkowce:
Chusta - wzór nic wykwintnego , ale przyjemna w robocie i noszeniu.
Kocyk (o rozmiarach łóżeczkowo - wózkowych) z elementów, prawie antyk, pierwsze elementy zrobiłam we wrześniu 2009 Skończyłam. Teraz mogę opowiadać jaki to pracochłonny wzór ;)
Owca - upominek dla Gospodyni.
Dziergamy i czytamy wszędzie - w knajpie, w ogródku, na basenie, na łące... muszę pomyśleć nad nazwą dla takiej formy wypoczynku.
P.S. A pogodę mieliśmy :)