maja 15, 2009

Secret-Wspaniały-Pal

.
Ostatni tydzień, do najlepszych nie należał. Sąsiad z góry zalał nam mieszkanie. Poleciał po całości. Wszystkie sufity, trochę ścian, trochę podłogi i zawartość szafy trzydrzwiowej. Wszystko trzeba było suszyć, płukać, suszyć... Zniszczeń może nie ma tak dużo, ale co się narobiliśmy, to nasze. A do tego woda, która spłynęła miała zapach hipopotama. W związku z tym ostatnie 3 dni czuliśmy się jak w hipopotamiarni. Bez prądu.

Ale moje cierpienie (pranie ręczne zawartości szafy, w blokowej pralni (tylko wrzątek) na 11 piętrze) zostało sowicie wynagrodzone i zdecydowanie przyćmione :)

Dzisiaj po pracy powędrowałam na pocztę, na której podobno miała na mnie czekać jakaś paczka. Pan w okienku przekopał się przez stos pudeł i... wręczył mi jedno z większych i cięższych. Okazało się, że to paczka zza Wielkiej Wody z wymiany Secret Pal 4. O ile to było możliwe biegłam do domu z potężną paką do domu. Rozdarłam pazurkami i zanurzyłam się w zawartości:
- pocztówka z Capitolem - i ciepłymi słowami od Nadawcy
- tęczowa włóczka tasiemkowa
- włóczka cieniowana fioletowa z moherem - pochodząca z - Uwaga Uwaga - Festiwalu Owiec i Wełny Stany Maryland (Maleństwo szczerze zachwycił się tą nazwą :))
- Pięć motków milutkiej bawełny czerwonej i pomarańczowej (w sam raz na lekką czapę chroniącą uszy na rowerze)
- 2 czekolady (Jedną musiałam do zdjęcia wydrzeć mojemu przyszłemu Mężowi)
- 2 herbatki (jedna lepsza od drugiej)
- cukiereczki miętowoczekoladowe w blaszanym pudełeczku
- magazyn Craft (którego wersji sieciowej jestem fanką)
- gazetka ślubna jako, że i ja niebawem... :)

Droga Mjermak. Gosiu. Sprawiłaś mi nieopisaną radość. Idealnie trafiłaś z wszystkimi podarunkami. Czekolady już nie ma, czerwoną bawełnę miałam dziś zamawiać, a nie muszę, bo mam śliczną od Ciebie, pocztówka stoi na honorowym miejscu, w gazetkach znalazłam inspirację do zrobienia torby i poduszeczki na obrączki a ten post piszę popijając herbatkę :)

Dziękuję!




maja 10, 2009

Maj preszies :)


Urodziny moje zbliżają się niestety w zastraszającym tempie. Samiec, chcąc uprzedzić ewentualne załamanie, prezent nabył i podarował już dziś :)

Zamiar mam poważny, żeby jeździć nim do pracy, ale póki co, ponieważ to będą 40 minutowe wyprawy (w jedną stronę), a ja 9 lat na rowerze nie siedziałam, jeździłam dzisiaj 30 minut.
Póki co - żyję :)

Oczywiście chciałabym go sobie jakoś wystylizować, ale jeszcze nie mam koncepcji skrystalizowanej. Jak byście miały pomysły, to chętnie popatrzę, poczytam.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails