





Klamkot - dla zakochanej w kotach sześciolatki.
Torba - ze śniegiem, tzn. dziś zauważyłam, że na materiale są domki z ośnieżonymi dachami - na tę pogodę jak znalazł :) Szyłam ją jak zwykle z niczego - czyli z głowy. Swobodna twórczość. Tnę kawałki materiału, przykładam do siebie, potem zszywam i wychodzi torba. Do tego bez centymetra, ale jak teraz mierzę ją tu i ówdzie - jest równiuteńko, widocznie mam miarkę w oku ;) W każdym razie , kiedy tylko na nią spojrzę duma mnie rozpiera, że taka zdolna jestem. Chyba kiedyś napiszę Wam o moim Mężu, bo to jego wiara we mnie dała mi kopa i rozpędziła do działania.
P.S. Ten bandaż na ręku to niestety nie jest wyraz uwielbienia i chęć upodobnienia się do Michaela Jacksona. W niedzielę robiłam grzanki i nie chciało mi się wysunąć blachy do pieczenia, żeby je przemieszać. Pomyślałam, że szybciej będzie jak po prostu wsadzę tam (jedyne 190 stopni, grzałki od góry i dołu i termoobieg) dłoń uzbrojoną w widelec i pogmeram...
PSSSSS...
najpierw usłyszałam potem poczułam, wrzasnęłam i skoczyłam do zlewu żeby wsadzić rękę pod kran prosto pod gorącą wodę. Miało być pod zimną, ale z wrażenia zapomniałam z której strony owa zimna jest. Metodą prób i błędów (dobra, głównie błędów) doszłam do tego i już mogłam obserwować rosnący bąbel. Całość niestety się paprze i brzydko wygląda, stąd opatrunek.
P.S II Czy ktoś wie jak rozszerzyć możliwości edytowania tekstu? Poważnie skrócił mi się pasek zadań odkąd zmieniłam szablon i tekst pojawia się taki poobgryzany na brzegach.