Torba robótkowa, ale też i torba odpadkowa, bo starałam się wykorzystać wyłącznie ścinki, resztki i jakieś nieudaczniki z poprzednich działań maszynowych. Jakieś zabłąkane kieszenie, uszy, ścinki - zmieniłam w kieszonki kieszoneczki skrytki i kieszenie. Na gazety, nożyczki, miarkę, no i włóczki.
Taka torba - Frankenstein... No nic, trudno, podziwiajcie ;)
Wszystkim wrażliwym na piękno przypominam nieśmiało, że torba jest przedstawicielem gatunku płodzonego systemem piractwa maszynowego :)