Priorytet priorytetów, to szalik dla Maleństwa (to niebiesko-czarne), który rośnie rośnie i urosnąć nie może (mowa w dalszym ciągu o szaliku, nie o mężu mym, który już urósł w życiu wystarczająco).
No i czapka do kompletu (ta jest jeszcze zupełnie w kłębku)
Śliwkowa cieniowana, włóczka od
Secret Pala sprzed roku. Czekała, bo jest tak piękna, ze bałam się ją zepsuć, docelowo ma się stać szyjogrzejem i czapeczką, ale obrazu ostatecznego brak. Obok fioletowa cieniowana od mojego ostatniego
Secret Pala - też się boje zepsuć, bo cudna i ręcznie malowana to tego.
Czarny zewłok z czarnego Kashmiru, to próbka prostego
szala ażurowego wg. przepisu Dagny. Wierzyć mi się nie chce, że te piękne ażurowe szale, które oglądam na Waszych blogach, też tak pokracznie wyglądały w fazie prenatalnej, więc pracę nad nim zawiesiłam.
Morski kłębek, to 1/5 moich zapasów Czterdziestki w tym kolorze. Na razie do podziwiania, co z tego będzie - nie mam pojęcia. Miał byc komin, ale może będzie golf?
Czarne fragmenty pod spodem, to resztki Zorzy. Komin będzie chyba z niej, żeby nie było smutno połączę ją z granatową Kalinką, którą kupiłam... jeszcze na studiach (czyli jakieś 8 lat temu?) żeby zrobić Księżycowy Topik z Twojego Stylu (skan już wkrótce ).
Pod spodem w gustownych reklamówkach znajdują się między innymi elementy królików w różnym stadium rozwoju...
...i co ja mam teraz zrobić?
Wy też tak macie?