Im bardziej wieje wiatr,
Bim – bom
Im bardziej wieje wiatr,
Bim – bom
Tym bardziej wieje wiatr
Bim – bom
Do domu wchodzą muszki.
I nie wie zwierz ni człek,
Bim – bom
Choć żyłby cały wiek,
Bim – bom
kiedy tak WIEJE WIATR
Bim – bom
Jak marzną Kotu uszki.
Bim – bom
Im bardziej wieje wiatr,
Bim – bom
Tym bardziej wieje wiatr
Bim – bom
Do domu wchodzą muszki.
I nie wie zwierz ni człek,
Bim – bom
Choć żyłby cały wiek,
Bim – bom
kiedy tak WIEJE WIATR
Bim – bom
Jak marzną Kotu uszki.
Zima Proszę Państwa idzie, a przynajmniej zimna jesień. Moje głębsze spostrzeżenia na ten temat pozwoliłam sobie umieścić powyżej, parafrazując mruczankę Kubusia Puchatka. Marznące uszy, to moja najgorsza przypadłość. Marzną przez cały rok (latem też), drętwieją i bolą. Coś okropnego.
P.S. Poza tym leczę wstrętnego wirusa, a do tego blogger mi zwariował, konkretnie czcionki.
A jutro jak dobrze pójdzie, pokażę Wam żabę. :D
Zawsze jestem przygotowana - tzn w torbach i kieszeniach noszę chusty, apaszki, szaliczki, berety i czapki rozmaite. Najchętniej już teraz chodziłabym w futrzanej uszatce, ale co będę w takim razie nosić np. w styczniu? Nie chciałam robić za osiedlowego "gupka" - stąd opaska - grubaśna, podwójna "Zorza" i jeszcze nitka cienkiej wełny "Kaszmir".
Pozuje nieznany jeszcze Husky, którego dostałam o siostry ciotecznej w prezencie ślubnym. Reksiowi z łebka spadała.
Pozuje nieznany jeszcze Husky, którego dostałam o siostry ciotecznej w prezencie ślubnym. Reksiowi z łebka spadała.
P.S. Poza tym leczę wstrętnego wirusa, a do tego blogger mi zwariował, konkretnie czcionki.
A jutro jak dobrze pójdzie, pokażę Wam żabę. :D