Tak uśmiecha się "teściowa" po wyjęciu z piekarnika.
Przepis z forum Galeria Potraw, podany przez Edelkę. Z tego wątku skopiowałam równiez rozważania na temat nazwy:
- Co do nazwy ciasta.... jabłuszka powinny być kwaśne np. szara reneta - ze słodkąmasą cudnie smakują:)).. a kwaśne jabłka pokrojone w "ósemki" czy drobniej sąułożone tak, że patrząc z boku widzimy "kwaśny uśmiech"..... czyżby teściowej?:))))
- Nazwa ciasta chyba stąd się wzięła , że jest w smaku takie jakieś mdłe i nieszczere...
Cóż. Nie zgadzam się ani z opinią, ze ciasto jest mdłe, ani, że Teściowa nieszczera. Dlatego z przyjemnością i bez uprzedzeń je piekę. Według mnie, to smaczne, podwieczorkowe ciasto. :)
Składniki:
- 3 szklanki mąki
- 1 szklanka cukru
- 2 całe jajka + 1 żółtko u mnie 2 jajka i jedno żółtko
- 1 margaryna dałam Marynę
- proszek do pieczenia - 2 łyżeczki
- 2 budynie (śmietankowe lub waniliowe) dałam waniliowe (z cukrem)
- 1 litr mleka dałam 3,5 szklanki - na tym mleku gotuje się 2 opakowania budyniu
- 2 kg jabłek pokrojonych w ósemki dałam niecały kilogram gruszek, 3 spore jabłka i jedną śliwkę, bo mi się sierotka w koszyku ostała
Wykonanie:
Zagnieść wszystkie składniki ciasta. Ciasto podzielić na 2 części.
Ponieważ ciasto wykazywało się dużą lepliwością - wstawiłam je na czas obierania i krojenia owoców i gotowania budyniu - do lodówki.
Jedną część rozwałkować i ułożyć na blasze.
Królestwo temu, komu uda się je rozwałkować. Nie próbowałam nawet. Po prostu rwałam po kawałku i wylepiałam dno blachy.
Na cieście poukładać jabłka a na nie wyłożyć ugotowany gorący budyń. Wszystko przykryć druga częścią rozwałkowanego ciasta.
I znów to wałkowanie. Dla mnie niewykonalne, dlatego w rękach robiłam małe placuszki i układałam jeden obok drugiego na gorącym budyniu. W czasie pieczenia wszystko ładnie urosło i szczelnie wypełniło formę.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 50 minut.
Smacznego!
P.S. Mojej Teściowej też smakowało.
Ponieważ ciasto wykazywało się dużą lepliwością - wstawiłam je na czas obierania i krojenia owoców i gotowania budyniu - do lodówki.
Jedną część rozwałkować i ułożyć na blasze.
Królestwo temu, komu uda się je rozwałkować. Nie próbowałam nawet. Po prostu rwałam po kawałku i wylepiałam dno blachy.
Na cieście poukładać jabłka a na nie wyłożyć ugotowany gorący budyń. Wszystko przykryć druga częścią rozwałkowanego ciasta.
I znów to wałkowanie. Dla mnie niewykonalne, dlatego w rękach robiłam małe placuszki i układałam jeden obok drugiego na gorącym budyniu. W czasie pieczenia wszystko ładnie urosło i szczelnie wypełniło formę.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 50 minut.
Smacznego!
P.S. Mojej Teściowej też smakowało.