Wzór na ten szaliczek widziałam w internecie ło ho hooo... dawno temu. Nawet chyba zaczęłam robić sobie czerwony, ale zaczątek przepadł bez wieści. Nadarzyła się okazja i nabrałam ochoty, żeby go wykonać w prezencie. Właściwie w dwóch prezentach. Czarnym i zielonym. Szaliczki są tez elementem rewanżu. Ich obecne Posiadaczki zaopatrzyły mnie w cudowności (i pyszności) dostępne na obcej ziemi. Czekolady (o wymyślnych smakach), masła do ciała z the Body Shop (tych akurat nie jadłam), Crocsy, Czipsiory octowe, Marmite, Gwiazdki Milky Way... Szortbredy... Nie wymienię wszystkiego bo już pożarliśmy i tylko bym płakać z tęsknoty zaczęła ;)
W każdym razie pomyślałam, żeby obu Paniom wysłać drobiazg niespodziankowy. Mam nadzieję, że szaliczki będą się dobrze nosiły i... że to nie koniec naszej współpracy ;)
3 komentarze:
Na pewno obdarowane były zachwycone :)
Pewnie, ze to nie koniec! :) I mam nadzieje, ze ta paczka do Was szybko dojdzie, bo ciekawa jestem jak nowe wrazenia smakowe. :) Usciski!
Aneladgam - Tak pisały, a ja Im wierzę ;))
Karolina - Twoja paczka doszła, ale tak się obżarłam, że dopiero jutro opiszę ;))DZIĘKUJĘ!
Prześlij komentarz