Staram się nie narzekać na okoliczności, na które nie mam wpływu. Taka na przykład pogoda - Choć bym nie wiem jak stękała, marudziła, utyskiwała... padać/wiać/mrozić - nie przestanie (wiem, bo sprawdziłam). Teraz, kiedy jeżdżę samochodem pogoda już nie jest tak często moim przeciwnikiem. Ilość kilogramów odzieży noszonej - zmniejszyła się znacząco, co nie ukrywam pozytywnie wpływa na nastrój, bo i polansować się można.
No właśnie, lans uprawiany wewnątrz samochodu (a cały czas mowa tu o osobowym), kiedy nie posiada się współpasażerów (pracuję na końcu świata i rzadko ktoś poza mną w tamte okolice się wybiera) kręci średnio. A na zewnątrz, przed lansem dość skutecznie powstrzymuje mnie aura... no i wracamy do punktu wyjścia.
Narzekanie nic nie da, ale pozaklinać można. Na przykład za pomocą poniższych zdjęć:A serwetkę robiłam w czasie urlopu (również w Bukowinie, a częściowo w Karcmie też. I zapewniam Was, że było wtedy naprawdę ciepło i przyjemnie.
Patrzę sobie w monitor i staram się nie wyglądać za okno, a w weekendy w miarę możliwości też za nie nie wystawać. Czasem pomaga... mówię Wam jak wtedy ciepło było... I niedługo pewnie znów będzie!
3 komentarze:
Zapraszam do mnie mam kilka rzeczy do sprzedania.
Fakt, że pogoda nie nastraja pozytywnie - ale hiacynty w doniczkach pachną oszałamiająco, a gałązki forsycji w wazonie rozkwitły na całego. Będzie wiosna! :)
A serwetka przepiękna :)
Taaa czuję, że wiosna idzie, kicham już ze 2 tygodnie ;)))
:D
Prześlij komentarz