Odważyłam się w końcu upiec kurczaka o którym głośno w internecie. Wyszedł pyszny, soczysty, kruchy - Maleństwo Mąż pożarł prawie pół - mimo, że podobno za kurczakiem nie przepada.
Szczegóły techniczne:
Kurczaka (1,8 kg) 2 godziny przed pieczeniem natarłam pastą z odrobiny oleju, octu winnego, szczypty cukru, papryki ostrej, majeranku, soli, czosnku, curry i ziół prowansalskich. Nacierałam w środku, z wierzchu i pod skórą. (a błeee - jak to Nigella robiła, to ponętniej wyglądało, ale jakoś się przemogłam).
Butelkę piwa Perła umyłam dokładnie, pozbawiając nalepek. Odlałam 3/4 kubka (na lepsze trawienie i humor). Do reszty wrzuciłam 3 ziarenka ziela angielskiego, szczyptę soli i pokruszony liść laurowy. Nadziawszy kurczaka, tak, żeby szyjka wystawała z...szyjki, ustawiłam go na brytfance, do której wlałam pół kubka wody i chlust piwa. Wstawiłam na ponad 1,5 godziny pieczenia w 170 stopniach z włączonym termoobiegiem. Polewałam wytwarzającym się sosem mniej więcej co pół godziny. 40 minut przed końcem wrzuciłam 3 cebule pokrojone w ćwiartki i paprykę.
Było pyszne - polecam - właściwie samo się robi, nie pryska na piekarnik - na pewno będzie powtórka.
2 komentarze:
warto wypróbować to samemu:-)
W ogóle wszystkiego warto próbować samemu ;))
Prześlij komentarz