Późny wieczór, kawałek wełny parzonej (kiedyś kiedyś miała być z tego spódnica) i ja. COŚ za mną chodzi i dopomina się szycia. Choć kawałeczek, dwa ściegi, jeden zygzaczek... no szyj. Siadam do komputera - szukam inspiracji. Wełna ciepła, czarna i mało jej... Ponczo. Właściwie pączek inspirowany "Poncho Tilda Blanket".
Na żywo zyskuje, wełna jest naprawdę dobrej jakości, ładnie się układa i w noszeniu nie dodaje 15 kilogramów :)
Na żywo zyskuje, wełna jest naprawdę dobrej jakości, ładnie się układa i w noszeniu nie dodaje 15 kilogramów :)
5 komentarzy:
piękne! świetny pomysł z ptaszyną. podziwiam Twoje szyte prace i aż zazdraszczam talentu. mnie przeraża już samo nawleczenie igły, a co dopiero ścieg. i tak maszyna leży i kurzy, ale co wpis u Ciebie, obiecuję sobie bardziej, ze w końcu się przełamię. serdecznie pozdrawiam! ewelina :)
Świetny "pączek" :) Ptaszę na gałązce mnie się podoba bardzo :)
mhmmmm mi też się podoba ten ptaszkowy pączuś:)))
Ponczyk piękny, a ten ptaszek!
Dziękuję, naprawdę świetnie się nosi :)
Prześlij komentarz