Marzec, to i Osiecko się jakoś tak zrobiło, stąd tytuł... Tańczy tańczy a jak skończy to ją nogi boleć mogą. Tak się dzieje jak się w szpilkach hasa... Zatem przed Państwem dokumentacja fotograficzna wyzwania marcowej zabawy blogowej 12/12 - kapcie.
Kapcie poszpilkowe. tzn do założenia po nadwyrężeniu chodzeniem w szpilkach, czy innych butach na obcasach w których wiadomo - świetnie się do zdjęcia pozuje, ale generalnie co tu się oszukiwać, wygodniej się w nich siedzi niż chodzi. W poniższych wręcz przeciwnie. Miękkie, pluszate, wdzięczne, bezpieczne ach i och.
Dwie pary uszyłam na próbę - jestem zachwycona. Na pewno będą kolejne. Wszystko wg książki Tilda, przytulne dekoracje. Postanowiłam sobie, że wyzwaniowe twory w miarę możliwości będę głównie recyklingowe. Tym razem się udało - nogawki dżinsów (w pracy dostałam, dzięki Agata:)), resztki polaru, guziki, koraliki i wstążeczka którą była przywiązana metka spodni w Carry :)
Ujęcie imprezowe ;)
I jeszcze jedno, bo mi jakoś grubo kostka na poprzednim wyszła.
Teraz nawet jak ktoś ma parkiet - śmiało może mnie na domówki zapraszać. Dziurek obcasami nie porobię!
5 komentarzy:
Mi też się baaardzo podobają, bardzo słodkie!!!! (A ta kostka to wcale niegrubo :D)
fantastyczne kapcie, śliczne i wyglądają na bardzo bardzo wygodne :-)
Dziękuję, faktycznie bardzo wygodne, śmigam w nich po domu :)
Ja pierdziu, miekkie kapcie!!! :D Toż prawie z krzesła spadłam :)
:D
Prześlij komentarz