- Naprawdę potrzebujesz tej koszuli? - zapytałam Maleństwo zamierzając się nożyczkami na jego "wyjściową"
- TAK! - jednym rzutem swojego dwumetrowego ciała rzucił się, by bronić odzienia.
- A tej? Niewinnie podsunęłam mniej wyjściową, lubianą i już dawno przez mnie upatrzoną...
- Tę możesz wziąć
- TAK! - jednym rzutem swojego dwumetrowego ciała rzucił się, by bronić odzienia.
- A tej? Niewinnie podsunęłam mniej wyjściową, lubianą i już dawno przez mnie upatrzoną...
- Tę możesz wziąć
Nożyczki, papierowy szablon, godziny spędzone na forach szyciowych... teorię musiałam przecież poznać.
Ambicje miałam wielkie - narzuta, albo chociaż narzutka 140/180 patchworkowa. Ale ani maty ani nożyka, ani materii odpowiedniej ani WENY. O ile pozostałe elementy można jakoś nadrobić, zaradzić im, to brakowi weny zaradzić się nie da.
W końcu uznałam, żeby zamiast porywać się na narzutę, której rozgrzebanie większy dołek spowoduje, zabrać się na początek za poduszkę/poszewkę. I tak powstał mój pierwszy patchwork, były i krzywe cięcia i niemal kompletnie niedobrane materiały i pikowanie pijanym trzmielem i kanapka powywijana we wszystkie strony ale cały czas powtarzałam sobie, że na tym obiekcie potrenuję. W razie wizyty gości będę do piwnicy chowała, a poszewka krzywa, czy nie, zawsze się przyda.
Jestem z siebie dumna: zaczęłam, skończyłam, gościom z daleka pokazać można, a przede wszystkim popatrzyłam sobie o co chodzi z tym schodzeniem się szwów, ściąganiem, kolejnością szycia itp. Na pewno wiele błędów jeszcze przede mną, ale pierwszy patchwork już za mną. Spodobało mi się - czas na kolejne.
7 komentarzy:
bardzo ladna poduszka..podziwiam bo to faktycznie wyzwanie...pozdrawiam ania
Wyzwanie ogromne, dałaś radę, brawo :) dla mnie szycie to... szara magia, bo jednak guziki przyszywam :D
świetna jest a materiał dobrałaś super.
Mi się bardzo podoba. Nie wygląda na debiut. Kwadraty się ładnie poschodziły, kolory fajne, poszewka jak się patrzy! Brawo, do narzuty już coraz bliżej.
Dziękuje dziękuję! Rozochociłam się po tych Waszych ciepłych słowach i za narzutę już wzięłam :) Pozdrawiam Serdecznie - K.
Jesli patchwork jest wyzwaniem, to ja nie wiem, czy ja kiedykolwiek naucze sie szyc? :( a poszewka calkiem ladna, nie wiem, czemu chcesz chowac? ;)
Nauczysz, ja Cię nauczę... ;) A przynajmniej podzielę się wszystkim co wyczytałam. :)
Prześlij komentarz